niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział drugi.

13.04
Dzień, nie, proszę, nie. Nie chce mi się wstawać, a ten budzik nie chce przestać brzęczeć. Podniosłem się z łóżka i przeczesałem palcami włosy.. Dziś idę pierwszy raz do pracy, może niekoniecznie pracować ale potwierdzić swoje zainteresowanie pracą i poznać tam wszystko. Nałożyłem na siebie pierwsze lepsze spodnie i t-shirt maszerując do salonu, w którym na pewno już siedział ranny ptaszek (czyt. Jolie). Nie myliłem się, moja rodzicielka siedziała przed telewizorem w ogromnych kapciach z Kubusia Puchatka i sączyła jak się domyślałem kakao. Była jak dziecko, zawsze roześmiana z czasami dziecinnymi pomysłami. To akurat zaleta, którą odziedziczyłem właśnie od niej.
- Cześć Jolie. - krzyknąłem, a mama wystraszona podskoczyła wylewając kakao.
- Lou.. - wymruczała pod nosem. - Po pierwsze jestem twoją matką - tu wystawiła mi język w moją stronę. Jak śmie? - a po drugie masz to posprzątać.
- Krowa ci na język nasika. - zaśmiałem się i rzuciłem się na nią szybko odkładając kubek po czym zacząłem ją łaskotać. Błagała, żebym przestał ale śmiała się przy tym jak nigdy. Tak bardzo ją kocham..
***
Po zjedzonym śniadaniu już prawie spóźniony wręcz wybiegłem z domu. Poza ogrodzeniem domu odpaliłem papierosa zaciągając się nim powoli. Cholerny nałóg. Nie przestając biec paliłem papierosa tak zamyślony, że aż w końcu przebiegłem kwiaciarnie. Ze złości rzuciłem mniejszą połowę papierosa o ziemie i już spokojnym krokiem się wróciłem. Przed wejściem prysnąłem się perfumem.. Co najmniej jak baba wstydząca się swojego nałogu. Myśląc o tym na mojej twarzy pojawił się lekki grymas, który zmienił się zaraz po wejściu do kwiaciarni widząc młodą panią, ta samą co na ławce w parku. Wszystko się zgadzało, blond włosy, skośne oczy. Jak i również czując przyjemną woń wszystkich kwiatów w pomieszczeniu.
- Dzień dobry. 
- Och.. Louis, dzień dobry. Miło mi cię widzieć. Jestem Lee Jung Hyun ale tak jak mój mąż i córka mówi się na mnie inaczej, czyli w moim wypadku Jenny. Rozumiem, że zgadzasz się by tu pracować i zacząć już od dziś? -zamurowało.. jak to od dziś? Przecież ja nawet nie wiem co gdzie jest.
- Znaczy.. Tak zgadzam się.. Ale no bo.. Ja nie wiem czy ja wiem gdzie co tu jest i pogubię się raczej. - odpowiedziałem lekko zarumieniony. Widać było, że kobieta stara po sobie pokazać, że mnie nie pamięta z wydarzenia w parku. Ja głupi nie jestem, wiem kiedy ludzie oszukują. 
- Wybacz mi. Nie pomyślałam o tym. To póki co patrz co ja robię i staraj się zapamiętywać miejsca, z których wyciągam poszczególne przyrządy. Teraz mi wybacz ale jak widzisz zrobiła się mała kolejka. - wskazała palcem za ladę. Faktycznie był tu spory ruch jak na kwiaciarnie. Klientów nie było brak. Widać, że Jenny angażuję się w swoją pracę skoro tak tu ludzi przybywa. Ceny też są niczego sobie. Jest tu strasznie ładnie i kolorowo stwierdziłem to rozglądając się po żółto-zielono-pomarańczowym pomieszczeniu. A dokładniej ściany były zielone, sufit pomarańczowy a podłoga żółta. Na ścianach wisiały obrazy kwiatów. Było pięknie. Z rozmyślenia wyrwało mnie lekkie uszczypnięcie.
- Louis skup się. - surowym tonem powiedziała Jenny.
- Przepraszam. - szepnąłem i przez kolejne osiem godzin wpatrywałem się w robotę brunetki. 
Już wiedziałem gdzie są czerwone wstążki, nożyczki, milion kokardek, pazłotka, jakieś dziwne siateczki etc. Tyle razy wszystkie szuflady były otwierane przez osiem godzin, że poznałem wszystkie i je zapamiętałem od razu.
- Mogł byś zamknąć sklep? - wykrzyczała moja "kierowniczka". - klucze są w szufladzie z niebieskimi sztucznymi liścimi ozdobnymi. I przyjdź do mnie do biura.
- Nie ma sprawy. - jak mi rozkazano tak zrobiłem. Po zamknięciu drzwi skierowałem się do biura. 
- Co się stało?
- Musimy spisać umowę o pracę. 

Lee Jung Hyun - mówią na nią Jenny ma 36 lat, lecz wyglda na ok 25, pochodzi z Korei. Pracuje w kwiaciarni swojego męża. Ma córkę "Ivy".

Liter: 3751
Wyrazów: 593

3 komentarze:

  1. fajnie :)
    tylko według mnie rozdziały powinny być dłuższeeee xD

    do następnego mam nadzieję..
    i zapraszam do mnie. welcomeeetomyworldd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będą dłuższe ponieważ są i tak często. Jak pisałam max. 700 słów.. Nawet jeżeli mi wyjdzie więcej to podzielę. Lubię mieć wszystko pod kontrolą i dokładnie ^^ Soyeon xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. 29 years old Web Designer III Brandtr Mapston, hailing from Gaspe enjoys watching movies like Blue Smoke and Creative writing. Took a trip to Historic Town of Grand-Bassam and drives a MR2. skocz tutaj

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję! <3 Soyeon xx.